Leszek Teleszyński uchodził w młodości za najprzystojniejszego polskiego aktora. Po premierze „Trędowatej”, w której zagrał ordynata Michorowskiego, stał się obiektem westchnień tysięcy kobiet. O jego rzekomych romansach huczało na stołecznych salonach – plotkowano, że skacze z kwiatka na kwiatek, że nie jest stały w uczuciach. On sam twierdzi pół żartem, pół serio, że „pił z niejednego źródła”, czekając na „tę jedyną”. Miłość swojego życia spotkał, gdy był już po pięćdziesiątce.
Fragment pochodzi z artykułu opublikowanego pod adresem: https://www.pomponik.pl/plotki/news-aktor-zlotopolskich-poslubil-ja-dopiero-po-swoich-50-urodzin,nId,7772133
Zapraszamy do zapoznania się z pełną treścią artykułu